niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 16

"Być zwyciężonym i nie ulec to zwycięstwo, zwyciężyć i spocząć na laurach - to klęska." 
- Józef Piłsudski


Denerwowałam się jak jasna cholera. Nie tylko ja. Cała ekipa i Nikki choć starała się to ukryć. Za jakieś trzydzieści minut miał zacząć się konkurs. Na szczęście wyzdrowiałam i mam się bardzo dobrze. Opłacało się leżeć pod kilkoma warstwami koców i kołder oraz łykać wszystkie tabletki jakie podawała mi mama. Chcieliśmy wypaść jak najlepiej. Dużo ćwiczyliśmy i mam nadzieję, że nie odpadniemy już na samym początku. 
Łącznie z nami jest dziesięć grup. Na początku prezentują się wszyscy. Później jury wybierają pięć ekip, które przechodzą dalej. Z tych pięciu zostają trzy. Ostateczny pojedynek o wygraną rozgrywa się między dwoma ostatnimi grupami. Na koniec ci, którzy wygrali prezentują się po raz ostatni.
- Są nasi zwycięzcy - Daniel podszedł do mnie i przytulił mnie.
- Jeszcze nie wygraliśmy - odparł Roy, który podszedł przywitać się z moim bratem i resztą świty, która z nim przybyła.
- Jeszcze - podkreśliła Victoria i mocno mnie uścisnęła, gdy tylko Daniel mnie puścił.
- Denerwujecie się? - zapytał Scott.
- Nie no co ty - prychnęła Sarah.
- Ani trochę - Elena wywróciła oczami.
- Stary, głupszego pytania nie mogłeś zadać - zaśmiał się Robert i przybił mu piątkę na powitanie.
- A co to za piękna pani? Jak masz na imię? - zapytał Austin i pochylił się w stronę Natalie.
- Łapy przecz, ona jest moja - wciął się Daniel i objął ją władczo ramieniem.
Każdy zaśmiał się z jego zachowania, a Nat zarumieniła się i spuściła głowę. Postanowiłam ją uratować i podeszłam do niej.
- A więc ty skradłaś mojemu braciszkowi serce - mrugnęłam do niego - Skrzywdź go, a wydłubię ci oczy - uprzedziłam - A tak w ogóle to jestem Lucia - uśmiechnęłam się i podałam jej dłoń, którą niepewnie uścisnęła.
- Natalie - odparła.
- Widać, że to rodzeństwo - powiedział Sean i wszyscy się zaśmiali.
- On bije jej adoratorów, a ona jego wielbicielki - co do tej wypowiedzi Marka się nie zgodzę, bo ja je tylko ostrzegam. A Daniel i Scott straszą wszystkich chłopaków, którzy mają coś do mnie. Nie pobili nikogo. Całe szczęście.
- Oprócz mnie - wszyscy zwrócili głowy w kierunku Justin'a.
Przeklęłam w myślach. Myślałam, że nie przyjdzie na konkurs. A jeśli już to nie odwiedzi mnie w szatni.
- Jeszcze nie - syknął Daniel.
O wszystkim już wie. Opowiedziałam mu o tym co się wydarzyło, bo i tak by się dowiedział od Scott'a lub po prostu zauważył, że coś nie gra. Nie jest idiotą i bardzo dobrze mnie zna.
Scott stanął przede mną, zasłaniając mnie Justin'owi. Zrobiłam krok w bok i stanęłam obok kuzyna, ale ten znowu mnie ukrył.
- Lepiej stąd idź - poradził mu Daniel.
- Nie, spokój - wyszłam zza pleców chłopaka i każdy na mnie spojrzał - Już wystarczająco się denerwuję, nie chcę tutaj żadnej bójki - patrzyłam raz na Justin'a, a raz na brata i kuzyna.
Tylko tego było mi potrzeba, żeby rzucili się sobie do gardeł. Jestem kłębkiem nerwów, co nigdy wcześniej mi się nie zdarzało.
- Ona ma rację chłopcy - mruknęła cicho Victoria i położyła dłoń na ramieniu Scott'a. Natalie również zaczęła uspokajać Daniel'a. Reszta siedziała cicho i obserwowała sytuację.
- Co chciałeś? - podeszłam do szatyna, a mój wzrok zjechał na ten cholerny wisiorek. Ponowie wróciłam na jego twarz.
- Chciałem życzyć ci powodzenia - mruknął, oblizując usta ze zdenerwowania. Skinęłam głową - Za chwilę przyjdzie tu moja mama - dodał - Spotkała jakąś znajomą czy coś - wzruszył ramionami.
Nim się odezwałam za jego plecami zauważyłam Renee. Uśmiechnęłam się do niej. Gdy znalazła się obok mnie przytuliła mnie mocno, a ja odwzajemniłam uścisk. Powiedziała, że już nie może doczekać się, by zobaczyć mnie na scenie. Życzyła mi powodzenia i wyszła, zabierając ze sobą Justina.
Renee wiedziała co się wydarzyło. A przynajmniej słyszała okrojoną wersję. Nie mam pojęcia co powiedział jej Justin, a nie chciałam pytać o to ani ją ani jego. Skoro uznał, że tak będzie lepiej to jego sprawa. I mama.
Później wszystko potoczyło się szybko. Cała czwórka, która mnie odwiedziła, życzyła całej ekipie połamania nóg. Zaraz potem zostali wyproszeni, a nam zostało dziesięć minut. Ostatni czas na wszystkie poprawki w strojach i rozciągnięcia. Nikt nie chce żadnych skręceń, zwichnięć czy złamań. Kolejne ekipy zostawały wywoływane na scenę, a my czekaliśmy na swoją kolej.
Nicole starała się nas uspokoić, choć samej trzęsły się jej ręce. Dawała ostanie rady i wskazówki, które mają nam pomóc, gdy wyjdziemy przed jury i publiczność.
W końcu nadszedł nadeszła nasza kolej.
Czas na wielkie show.

***

Nie mogę uwierzyć w to co się tu dzieje. To istne szaleństwo. Dosłownie. Nie znajduję innego słowa, by opisać to wszystko.
Jesteśmy spoceni i zmęczeni, ale jesteśmy w finałowej dwójce. Nie wiem jak to się stało. Czy ktoś przekupił sędziów, czy na prawdę jesteśmy tak dobrzy. Osobiście wolę tę drugą wersję. Pozostałe grupy, które już odpadły są świetne. Pokazały klasę i swoje umiejętności. Powinno być dziesięć miejsc, by nikt nie odchodził z pustymi rękami.
Ekipa, która zajęła trzecie miejsce, właśnie dochodzi do siebie. ktoś mógłby myśleć, że będą źli, iż to nie pierwsze, ale byli na prawdę szczęśliwi. Zaszli daleko i w pełni na to zasługują. Nie znam ich osobiście, a przynajmniej nie wszystkich. Znam dwie bliźniaczki. Kim i Kate. Chodziłyśmy razem do podstawówki, ale później nasze drogi się rozeszły. Podeszły do mnie, przytuliły i powiedziały, że trzymają za mnie kciuki. Podziękowałam im i pogratulowałam.
Gdy minęło ostatnie dziesięć minut naszej przerwy, ponowie weszliśmy na scenę. Ekipa z którą rywalizujemy właśnie skończyła tańczyć. Teraz czas na nas. To być może, jest nasz ostatni taniec. Tutaj, przed tymi jury, przed tymi wszystkimi ludźmi.
Ustawiliśmy się na swoich miejscach. Ja byłam na samym przodzie, bo w tym występie to ja dowodziłam. Po chwili z głośników zaczęły wypływać pierwsze nuty "Celebrate Your Life" MII i zaczęliśmy tańczyć. Każdy z nas dał ponieść się muzyce. Ja nawet zapomniałam, że jestem na zawodach i występuję przed takim tłumem. Nie liczyło się nic. Tylko ja, muzyka i moje ruchy.
Gdy piosenka dobiegła końca, my skończyliśmy tańczyć. Zebraliśmy brawa i z uśmiechem na ustach pobiegliśmy do szatni. Usiedliśmy na ławkach i zaczęliśmy pić wodę. Po chwili pojawiła się Nicole. Stanęła przy drzwiach i splotła ręce za sobą.
- Chciałam wam powiedzieć, że jestem z was cholernie dumna - zaczęła - Przez ostatni czas ciężko pracowaliście i niezależnie od tego co zdecyduje juri, dla mnie jesteście najlepsi i wygraliście to - uśmiechnęła się i przejechała wzrokiem po twarzach.
Wstałam jako pierwsza i podeszłam do Nicole przytulając ją. Za mną podłożyła reszta i również objęła ją ramionami. Przez chwilę tkwiliśmy w takim krupowym uścisku, ale do porządku przywołał nas głos prowadzącego, który kazał nam przyjść na scenę. Całą grupą, łącznie z trenerką, która nie mogła opuścić nas w takiej chwili. Po raz kolejny stanęliśmy przed publicznością i czwórką juri. Złapaliśmy się za ręce i ściskaliśmy je lekko, dodając sobie nawzajem otuchy.
- Co to był za wieczór! - rozpoczął prowadzący - Podobało wam się? - tłum zaczął krzyczeć, co znaczyło, że tak - Już docieramy do końca. Ja już mam wyniki w tej oto kopercie - uniósł ją do góry - Chcecie poznać zwycięzców? - nie, po jaką cholerę mamy poznawać wyniki? Wiem, że musi tak mówić, ale niech tego tak nie przedłuża. Bawi się naszym kosztem - Zwycięzcami konkursu "Move on" są - otwiera kopertę. Tylko do cholery czemu tak wolno? Szybciej! - Są - powtórzył i wyciągnął białą karteczkę - Flawless! - wykrzyknął.
Flawless?
Flawless! Do cholery, to my jesteśmy Flawless! Wygraliśmy to!
Tłum krzyczał i piszczał, a my razem z nimi. Uścisnęliśmy się wszyscy i zaczęliśmy skakać w około. Na naszych twarzach widniały wielkie uśmiechy. Nie mogliśmy w to uwierzyć! Podeszła do nas grupa, która zajęła drugie miejsce. Pogratulowała nam, a my im. Również się uśmiechali. Srebro to też dobry wynik.
Później dostaliśmy gratulacje od jury. Rozdanie nagród. Jako zwycięzcy zatańczyliśmy i tym samym zakończyliśmy to widowisko. Na sam koniec wybuchło na nas konfetti.
Gdy zeszliśmy ze sceny, za kulisami czekały na nas nasze rodziny. Od razu rzuciłam się w stronę moich bliskich. Ściskali mnie mocno i całowali. Renee również się do mnie dopchała. Gdy ją uścisnęłam za jej plecami dostrzegłam Justin'a, który czekał na swoją mamę. Posłałam mu uśmiech, który automatycznie odwzajemnił. Nie musiał nic mówić. Wiedziałam, że cieszy się z mojej wygrany. Gdy Renee i Justin wyszli, przytuliłam się do boku Daniel'a.
- Wiedziałem, że to wygracie - powiedział - Moja mała siostrzyczka - pocałował mnie we włosy - Jestem z ciebie bardzo dumny - szepnął mi na ucho.
Wiedziałam o kim teraz myślał. O naszych rodzicach, którzy nigdy nie widzieli mnie tańczącej. Wielokrotnie mówiłam ich o występach i zostawiałam wejściówki, ale nigdy z nich nie skorzystali. Widziałam je później w koszu na śmieci. To bolało, ponieważ to moi rodzice i powinni być ze mną w ważnych momentach mojego życia. Z czasem przestałam mówić przy nich o tańcu i zostawiać te - według nich - nic nie warte kawałeczki papieru. Też o nich pomyślałam, ale przepędziłam te myśli. Nie chciałam psuć sobie humoru.
- Widziałam cię po raz pierwszy w akcji, ale wymiataliście. Musieliście zająć pierwsze miejsce - powiedziała Natalie. Złapałam ją za rękę i uścisnęłam ją w ramach podziękowań.
- Niby czemu mieliby nie wygrać? - Scott posłał mi uśmiech - Są najlepsi.
- Już niedługo będziesz prosić ich o autograf - zaśmiała się Victoria.
- Po znajomości dostanę z dedykacją - objął mnie ramieniem i pocałował w głowę.
Po wszystkich gratulacjach i uściskach, cała ekipa poszła wziąć prysznic, by się odświeżyć po przeżytym wysiłku i emocjach. Zmyliśmy z siebie cały pot, a uśmiechy nie schodziły nam z ust.
Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu sprawy. Pierwsze miejscy. Wow. Podczas rozgrzewki obstawialiśmy najwyżej trzecie miejsce, modląc się o to. Spotkała nas wielka niespodzianka.
Teraz musimy wziąć się do roboty, by nie spocząć na laurach. Nicole powiedziała nam to, gdy tylko każdy z nas opanował emocje. Chcemy stawać się coraz lepsi i pokazać, że Flawless może dać z siebie jeszcze wiele. I zrobimy to.

-------------------------------------------------- 

Któż by się spodziewał, hmm? Wszyscy.
Jestem mega niezadowolona z tego rozdziału, według mnie jeden z najgorszych, ale coś trzeba dodać, a nie mam czasu na pisane czegoś nowego.
Mało Justina, co? W następnym będzie go trochę więcej i jest to jeden z moich ulubionych rozdziałów.
Do następnego!

5 komentarzy:

  1. Niesamowity *.*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)
    Do następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Yeah!! Uzyłas nazwy która ja zaproponowałam hahahah mega się jarama tym!!
    Rozdział mega, szkoda ze mało justina ale jak mówisz ze w następnym bd go więcej to juz czekam z niecierpliwością na kolejne cudenko: *

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham to ff i czekam na nastepny!

    OdpowiedzUsuń