"Nikt oprócz ciebie, oprócz mnie, oprócz nas" ~ Zayn - Pillow talk
Po pysznej kolacji rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas. Pomogłam Suzanne umyć naczynia, w między czasie plotkując troszeczkę. Powiedziała mi, że Paul stresował się tym, że Justin ma ją poznać. Uspokoił się, gdy dowiedział się, że przyjeżdżam z nim, bo przy mnie Justin nie zrobiłby nic głupiego. Niepotrzebnie się martwił. Wiem, że szatyn ją polubił i nie jest pięcioletnim dzieckiem, dla którego rodzice powinni być razem. Później Justin stwierdził, że jest zmęczony i pójdzie już spać. Nie chcąc zostawać sama z jego tatą i Suzanne zgodziłam się z nim i pożegnaliśmy się z nimi.
W taki oto sposób jestem teraz dociśnięta do drzwi naszego pokoju i zachłannie całowana przez Justin'a. Nie żebym narzekała...
- Nie mogłem się tego doczekać - wysapał Justin, gdy skończył mnie całować.
Na razie.
- Nie jesteś przypadkiem zmęczony? - zapytałam, próbując ukryć uśmiech.
- Nie - pokręcił głową. Podejrzewałam, że to jego zmęczenie będzie dawało o sobie znać w towarzystwie Paul'a i Suzanne.
Odepchnęłam od siebie chłopaka i podeszłam do swojej walizki. Położyłam ją na podłodze i rozpoczęłam poszukiwania.
- Co ty robisz? - usłyszałam za sobą.
- Jak to co? - wyjęłam kosmetyczkę i położyłam obok siebie - Szukam pidżamy - widziałam kilka bluzek, spodni, dwie bluzy, jedną parę butów, bieliznę, ale nigdzie nie widziałam pidżamy.
- Śpisz w tym - nie powiem, zaciekawił mnie więc poparzyłam na niego.
Zdjął koszulkę i podał mi ją. Zawiesiłam wzrok na jego klacie, która była imponująca. Mogłam na nią patrzeć ile chcę, bo była moja tak jak i Justin. Gdy się ocknęłam widziałam cwany uśmieszek na ustach szatyna. Wywróciłam oczami.
Wzięłam z walizki świeże majtki i z kosmetyczką i koszulką chłopaka poszłam do łazienki. Zamknęłam drzwi chcąc uchronić się przed bardziej niż pewnym wtargnięciem Justin'a. Zmyłam makijaż i szybo się rozebrałam. Weszłam pod prysznic, ustawiając odpowiednią dla mnie temperaturę wody. Umyłam się truskawkowym żelem pod prysznic. O takim samym zapachu miałam włosy, gdy odłożyłam szampon. Wykonałam jeszcze podstawowe zabiegi i zakręciłam kurek wychodząc spod prysznica. Wytarłam się do sucha puchowym ręcznikiem. Wykręciłam mokre włosy ręcznikiem i rozczesałam pozostawiając do wyschnięcia. Na koniec wtarłam w siebie balsam. Ubrałam dolną część bielizny, a na górę koszulkę Justin'a. Nie spałam w staniku. Jest mi nie wygodnie, gdy druty wbijają mi się w żebra.. Postaram się, żeby szatyn trzymał ręce przy sobie. Wyszłam z łazienki, gasząc za sobą światło.
Na ten dźwięk, Justin podniósł się z łóżka i zaczął się mi przyglądać. Oblizał wargi, a w jego oczach zabłysło pożądanie. Jednak bez słowa - czym mnie zdziwił - poszedł do łazienki.
Otworzyłam okno, bo było gorąco w pokoju. Wzięłam telefon do ręki i napisałam do Any. Następnie do Daniela i Scotta, uspokajając ich, że między mną, a Justinem nie dojdzie do seksu. Nawet gdyby tak to na odległość nic nie zrobią. Jestem jednak pewna, że byliby zdolni zabrać mnie do ginekologa i zapytać czy na sto procent jestem dziewicą.
Odłożyłam telefon na szafkę, a z łazienki wyszedł Justin... W samych bokserkach, od Calvin'a Klein'a. Ja pieprzę. To powinno być zakazane. Przez samo patrzenie można dostać orgazmu. Tym razem nie chciałam dać mu satysfakcji, że się na niego patrzę więc wstałam z łóżka i podeszłam do walizki, by znaleźć ładowarkę. W tym czasie Justin położył się na łóżku. Podłączyłam telefon do ładowania i powolnym krokiem podeszłam do łóżka. Justin wpatrywał się we mnie, pożerając wzrokiem.
- Muszę przyznać, że wyglądasz cholernie seksownie w mojej koszulce i samych majtkach - oblizał wargi - Czarna koronka - podniósł brew do góry, a ja skinęłam głową - Chodź tu - mruknął, a położyłam się obok niego - Jest tyle rzeczy, które chciałbym z tobą zrobić. Nawet nie masz pojęcia co... - położył dłoń na moim udzie.
Spięłam się. Nie chciałam się z nim kochać. Nie dzisiaj. Nie teraz. Nie byłam fizycznie i psychicznie na to gotowa.
- Spokojnie - wyszeptał - To nie stanie się dziś ani jutro. Wiem, że nigdy tego nie robiłaś i nie jesteś gotowa. Rozumiem to, okej? - kiwnęłam głową. Ufff... - Zrobimy coś innego, zgoda?
- Tak - odpowiedziałam pod wpływem impulsu.
Justin przybliżył się do mnie i niepewnie złączył nasze usta. Odwzajemniłam go, dostarczając mu tym pewności siebie. Chciałam jego pocałunków, uwielbiałam je.
Przewrócił nas tak, że zaczął nade mną górować. Nogi miał po obu stronach moich, a by mnie nie przygniatać za bardzo, podpierał się rękoma koło mojej głowy. Położyłam dłonie na jego karku, przyciągając go do siebie i pogłębiając pocałunek.
Justin przeniósł ciężar swojego ciała na jeden bok. Jego prawa ręka powędrowała pod koszulkę, na mój brzuch. Kreślił na nim różne wzory co spowodowało gęsią skórkę. Powoli zaczęła sunąć do góry, aż dotarła do mojego biustu. Dłonią złapał moją pierś i ścisnął lekko.
- Justin...
- Ciii... Jesteś ze mną bezpieczna - wyszeptał - Jedno słowo a przestanę - odgarnął włosy z mojego czoła.
Cholera. Chciałam tego. Podoba mi się uczucie, gdy lekko ściska moją pierś, gdy pociąga za sutek dając mi więcej przyjemności.
Kiedy nie usłyszał słowa sprzeciwu, ściągnął ze mnie koszulkę rzucając ją na podłogę. Pocałunki przeniósł na szyję, a następnie na dekolt. Zassał miejsce na piersi, zostawiając malinkę. W końcu owinął swoje usta wokół mojego sutka. Lizał, ssał i lekko przegryzał. Jego ręka zaczęła pieścić drugą pierś. Jęknęłam pod wpływem doznań. Było mi tak cholernie dobrze. Nie chciałam, by przerywał.
Szatyn rozsunął moje nogi ręką, kładąc się między nimi. Teraz całował mój brzuch. Po chwili przeniósł pocałunki na moje uda. Zaczął zbliżać się do mojego centrum. Świętego miejsca, którego nikt nigdy nie dotykał ani nie widział. Zahaczył palcami o moją bieliznę.
- Justin, co ty...
- Nie martw się, jeśli to zrobię, pokochasz to - zapewnił, patrząc mi prosto w oczy - Jedno słowo, pamiętasz? Chcesz tego?
Kurwa. Nie wiem czy postępuję dobrze czy nie, ale chcę tego. To dzieje się szybko i może jutro będę tego żałować, ale teraz...
- Chcę - odpowiadam.
Teraz nie ma odwrotu. Ufam mu. Wiem, że nie robi mi krzywy ani czegoś czego nie będę chciała.
- Relaks kotku - powiedział, zanim wrócił do składania pocałunków na moich udach.
Czuję budujące się z każdą chwilą podniecenie i pożądanie. Ciepło w podbrzuszu rośnie. Nigdy wcześniej się tak nie czułam. Justin powoli zaczął ściągać moją bieliznę. Spięłam się. Pierwszy raz leżę pod chłopakiem naga. Pierwszy raz jestem w takiej sytuacji i nie wiem czego mam się spodziewać.
Po kolejnej serii pocałunków na udach, Justin zaczął zbliżać się do mojego centrum. Położył sobie moje nogi na swoich ramionach i pocałował najczulsze miejsce na moim ciele.
- O Boże - westchnęłam.
Zaczął ssać moją łechtaczkę. Po chwili poczułam, że wsuwa język do mojego środka. Poruszał nim na różne strony. Znowu wrócił do małego guziczka, a ja poczułam palec Justina, który zaczął we mnie wkładać, dając mi tym samym więcej przyjemności.
Oddychałam głęboko. Starałam się nie wydawać głośnych dźwięków przez wzgląd na Paul'a i Suzanne. Nie wiedząc co zrobić z rękoma wplotłam je we włosy Justina i pociągnęłam za nie. Warknął przez co wibracje przeszły przez moje centrum. Czułam, że jestem blisko. Justin wyczuł to i zaczął szybciej poruszać językiem oraz palcem. Przyjemność zaczęła narastać z każdą chwilą.
- Justin - jęknęłam, dochodząc na jego palcu i języku.
Odrzuciłam głowę w tył z przyjemności. Pociągnęłam za jego włosy.
Byłam w niebie. Czułam się cholernie dobrze. Właśnie przeżyłam swój pierwszy orgazm i jestem pewna, że nie ostatni.
Gdy rozluźniłam mięśnie, szatyn delikatnie wyciągnął ze mnie swój palec. Oblizał go na moich oczach, po czym ubrał majtki i koszulkę. Pocałował mnie krótko, a ja postanowiłam zignorować fakt, że jeszcze przed chwilą jego usta były tam na dole. Położyłam się bokiem, a Justin przytulił się do moich pleców. Objął w talii i stanowczo przyciągnął do siebie.
- Jak było? - zapytał cicho wprost do mojego ucha.
Przegryzłam wargę, zastanawiając się nad odpowiedzią. "Twój język ma wspaniałe zdolności" lub "Rób mi tak częściej". Zdecydowałam się jednak na coś innego:
- Było cudownie - to mało powiedziane, ale trzeba to przeżyć, by wiedzieć o czym mówię.
- Cieszę się, że ci się podobało - pocałował mnie w skroń - Jeśli chcesz, będę mógł to robić cały czas. Wystarczy jedno słowo - powiedział poważnie. Możliwe, że skorzystam - Pokażę ci jeszcze wiele cudownych rzeczy - teraz moje policzki są koloru czerwonego. Co on chce jeszcze pokazywać? - A teraz chodźmy spać. Dobranoc księżniczko - wyszeptał.
- Dobranoc książę - odpowiedziałam i szczęśliwa oraz bezpieczna zasnęłam w ramionach Justina.
-------------------------------
O mój Boże, nie wierzę, że to dodaje. Nie lubię pisać takich scen, bo tego nie potrafię i po prostu n i e.
Rozdział dodaje dzisiaj, bo jutro nie będę w stanie tego zrobić. A tak ogólnie to mam nadzieje, że rozdział wam się spodobał. Mogę jedynie zapewnić, że to nie ostatnia gorąca akcja między nimi. Ha, teraz zastanawiam się, czy dobrze zrobiłam pisząc je.
Do następnego, trzymajcie się xx